10 grudnia 2020, 10:18
Walcząca w smutnych strugach deszczu,
grająca na wyjącym wietrze
i tańcząca na piorunie.
Nie dałam się ujarzmić.
Czyżby?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Walcząca w smutnych strugach deszczu,
grająca na wyjącym wietrze
i tańcząca na piorunie.
Nie dałam się ujarzmić.
Czyżby?
Buława dobyta przez szlachcica, mrocznego rycerza.
Chcieli mnie uratować, ale nie udało się.
Myśleli, że wystarczy pogłaskać po głowie,
a światło choinki mnie ogrzeje.
Brudne kałuże znów wylewają się jak z sita na czarny dywan.
A na dworze huragan,
sterta chmur,
szaleństwo połamanych drzew.
Czy chcesz tu być?Czy podzielisz ze mną słoną łzę,która spływa gardłem do żołądka?
Zahukany, zaciszany wiejski głupek,
co kij struga na brzegu jeziora.
Na języku niesie ogień przepowiedni dla ludzi.
A z gęśmi gaworzy na grobli.
Widzę go zaklętego w cegłach mego domu.
Uwił sobie gniazdko z wróblami.
Szeptem do mnie przemawia, gdy życie boli.
Lodowata para oddechu otula mnie przed snem
Buty stoją sztywno jak na komendę
Kolana brudne od kolejnych upadków
Nie odnajdę się już w życiu, choćbym szukała po stokroć
Burzowe chwile przyjdą i odejdą, zostawiając gruzowisko