*****
10 grudnia 2020, 10:15
Brudne kałuże znów wylewają się jak z sita na czarny dywan.
A na dworze huragan,
sterta chmur,
szaleństwo połamanych drzew.
Czy chcesz tu być?Czy podzielisz ze mną słoną łzę,która spływa gardłem do żołądka?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Brudne kałuże znów wylewają się jak z sita na czarny dywan.
A na dworze huragan,
sterta chmur,
szaleństwo połamanych drzew.
Czy chcesz tu być?Czy podzielisz ze mną słoną łzę,która spływa gardłem do żołądka?
Zahukany, zaciszany wiejski głupek,
co kij struga na brzegu jeziora.
Na języku niesie ogień przepowiedni dla ludzi.
A z gęśmi gaworzy na grobli.
Widzę go zaklętego w cegłach mego domu.
Uwił sobie gniazdko z wróblami.
Szeptem do mnie przemawia, gdy życie boli.
Lodowata para oddechu otula mnie przed snem
Buty stoją sztywno jak na komendę
Kolana brudne od kolejnych upadków
Nie odnajdę się już w życiu, choćbym szukała po stokroć
Burzowe chwile przyjdą i odejdą, zostawiając gruzowisko
Na jeden znak
głowa odpadnie
i potoczy się pod stół.
Na drugi znak
palce odczepią się od ciała
i pomaszerują do kuchni,
sprawdzić, co jest w lodówce.
Nogi będą chodzić własnymi drogami,
a oczy rozejdą się w wiecznym zezie.
Tylko Ty możesz poskładać mnie z powrotem.
Zmęczenie szarym dniem.
Dzień jak pliszka, która szuka gniazda i zgubiła skrzydło.
Kołująca nad ogrodem.
Gdzieś w Hollywood jest radość i Dziki Zachód,
Gorączka Złota w Miami.
A tu tylko szara pustka,
z której może coś się wykluje.
Coś wykluje się z szarego powietrza
wiszącego niczym ściana mgły
i poniesie nas w krainę szczęśliwości.