Najnowsze wpisy


Wpis 2025-05-03, 08:31


03 maja 2025, 08:36

Powietrze jest równo pocięte na świeżość
Pszczoły i szerszenie mają niezłą zabawę
Kontempluję włosy na nogach i myslę, co dalej z życiem
Unoszę się ciągle na powierzchni
Dzięki Bogu
Myślę, co teraz dzieje się w Krakowie, w przemoczonych od deszczu, zacienionych podwórzach
Pewnie kołatka sama stuka do drzwi
I oczekuje się gościa, który nigdy nie przyjdzie
A tutaj znowu wstaje bezlitośnie słońce
I bada promieniami mokrą trawę
W duszy robię remanent,
Żeby zmierzyć się z kolejnym dniem

Wpis 2025-05-02, 21:19


02 maja 2025, 21:20

***

Flesh out of flesh.
Forget-me-nots rising out of the dewy underbrush of the forest.
The melancholy weeping of my soul tuning itself to the pulse of the world.
Only you are there,
out of so many.
Still among the four walls of my humble abode,
screening a movie of my life, seeing my true colours.
The willow shaken by a breathy breeze,
hanging over a garbage can,
reflecting all the world's suffering.
Bring me the piano and teach me to play.
I play only nonsense pieces for flute and mandoline.
I have buried my ankles in a sandpit,
reverting to my childhood years when everything was so simple.
Your voice is a music to my ears, even though or for the very fact that you use it so rarely.
You bring me fresh handfuls of flowers, striding in through the balony, proud and full of praise.

*****


01 grudnia 2024, 21:02

Głuchy las wsłuchuje się w nasze dumania

Świerki kapią deszczem na nasze pochylone głowy

Zabierz mnie znowu niedaleko stąd, do tego wodospadu

Gdzie jeszcze niedawno zmywalam swoje grzechy

Ptak w górze śpiewa lecz nie dla nas

Dla nas gdyż zrozumiał nasza niedolę

Dzielimy jego ból

W czasie lotu w siwym zmarzniętym powietrzu

Buka wynurza się z lasu

I zaprasza nas na krotochwile

Jeszcze może nam się uda oszukać los

Wpis 2024-09-29, 20:56


29 września 2024, 20:56

Nie widzę wyjścia z tej poronionej sytuacji
Poroniłam samą siebie i nie znajduję drogi wstecz
Koszmar z Ulicy Wiązów przenika do mojego serca
Fabryka nawija makaron na uszy
Śmiejemy się wszyscy, choć nie wiemy z czego
Drobnica wyjeżdża dzisiaj rano
Nie spóźnijmy się z załadunkiem
Marzenia i koszmary podane na tacy
Strząśnij popielniczkę i daj mi opowieść do snu
Nieprzeniknione odmęty jaźni
Które otrząsnęły się z marazmu i nie chcą udawać
Na drzewach zwisają moje jelita
Na szubienicy wiszę ja
Od święta ubrana
Pocę się jak mysz
W nowych rajstopach
Dajcie trochę żwiru na podjazd
Abyśmy mieli miękkie lądowanie
Jutro kolejny dzień i kolejna pustynia

Wpis 2024-08-17, 10:55


17 sierpnia 2024, 10:55

Studzi mój zapał zieleń nieprzytomnych drzew
Mama mieszająca zupę przy piecu
Chrobot chodaków na posadzce
Podchodzę na palcach do Boga
Może On znajdzie rozwiązanie