10 grudnia 2020, 10:17
Buława dobyta przez szlachcica, mrocznego rycerza.
Chcieli mnie uratować, ale nie udało się.
Myśleli, że wystarczy pogłaskać po głowie,
a światło choinki mnie ogrzeje.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Buława dobyta przez szlachcica, mrocznego rycerza.
Chcieli mnie uratować, ale nie udało się.
Myśleli, że wystarczy pogłaskać po głowie,
a światło choinki mnie ogrzeje.
Brudne kałuże znów wylewają się jak z sita na czarny dywan.
A na dworze huragan,
sterta chmur,
szaleństwo połamanych drzew.
Czy chcesz tu być?Czy podzielisz ze mną słoną łzę,która spływa gardłem do żołądka?
Zahukany, zaciszany wiejski głupek,
co kij struga na brzegu jeziora.
Na języku niesie ogień przepowiedni dla ludzi.
A z gęśmi gaworzy na grobli.
Widzę go zaklętego w cegłach mego domu.
Uwił sobie gniazdko z wróblami.
Szeptem do mnie przemawia, gdy życie boli.