*****
07 czerwca 2021, 21:28
Zmęczona patrzę na zasłonę, która ciężka od brudu zaczepia się o podłogę. Zwaliste dębowe meble milczą, niemi świadkowie mojego nieszczęścia. Łza podchodzi pod gardło i odcina dopływ powietrza. Powietrze rozrzedzone, pływam w nim jak w szarej brei. Co po mnie pozostanie? Sterta ciuchów i brudne buty nigdy nie gotowe do drogi. Chcialam wędrować z Tobą. Iść drogą ku słońcu, stopić się w jego świetle.
Dodaj komentarz